Krzysztof Olszewski

Krzysztof Olszewski

Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania

Krzysztof Olszewski

Krzysztof Olszewski

Dyrektor Technologii i Architektury Oprogramowania

Mamy „adżajla”, powszechne panaceum na problemy związane z projektami w IT. Wg ostatnich statystyk, które do mnie dotarły, już ok 60% projektów w IT robi się w jednej z metodyk zgodnych z podejściem Agile. Do tego dodajmy ducha „zwinności”, który przesiąka zespoły, projekty i całe organizacje, pokazując, że zwinnie jest lepiej. Na razie przemilczmy te PRINCE’y czy PMBOK’ki które (a jednak) wisząc ponad SCRUM’ami nadają kaskadowo ramy kosztowo-czasowe zwinnym „zabawom” gawiedzi z IT, a przejdźmy dalej? Dalej, czyli … czy można jeszcze zwinniej?

Jak wiadomo, konferencje specjalistów niezależnie od dziedziny, mają dwa oblicza. To plenarne, kiedy prelegent z nerwową pieczołowitością pieszcząc przyciski pilota od rzutnika, zmienia slajdy i coś oficjalnie opowiada a reszta, znudzona lub nie, słucha. To drugie, które odbywa się w przerwach, na wieczorkach, kolacjach, kiedy to w luźnych rozmowach wymienia się tą bliższą praktyce wiedzę w mniej sformalizowanej, ale ciekawsze postaci gawęd i wolnych dyskusji. Pominę tu super fajne inicjatywy w rodzaju Unconference, które z sukcesem poprawiają obraz rzeczy, materializując ogólną potrzebę formy drugiej.

Dochodząc do sedna. W trakcie jednej z kuluarowych rozmów wspólnie z rozmówcami doszliśmy do wniosku, że „adzajl” nie zatrzymał się i postępuje dalej. Po dłuższej dyskusji, na własne potrzeby ukułem określenie SOT (Self Organized Teams) które, jak się później okazało, pojawia się już od jakiegoś czasu w obszarach Agille’a. Z mojego punktu widzenia jest to nowy kierunek, nowa idea organizacji pracy zespołów twórczych, wyrasta oczywiście z Agile, jest nastawiona na tworzenie, swobodne myślenie, osiąganie ponadprzeciętnych wyników, odkrywanie nowych obszarów wiedzy, na wynalazczość i innowacyjność, i w konsekwencji na realizację misji i celu, a nie na realizację zakresu w ramach założonych zasobów, kosztów i w założonym czasie (tfu!).

Rolę menadżera kierownika sprowadzamy do roli moderatora, decyzje w zwinny sposób podejmuje właściwie zespół, moderator je tylko zatwierdza i ogłasza. Moderator służy zespołowi, role wewnątrz zespołu konkretyzują się z czasem, często dopiero w połowie projektu są formalnie przypisane, wyrastają z predyspozycji konkretnych osób w konkretnych obszarach i w miarę postępu projektu mogą się zmieniać. Premiujemy cały zespół, a nie poszczególne jednostki, oczekujemy wyników właśnie od zespołu. Moderator reprezentuje zespół, ale tak jak w Agile cały zespół odpowiada za wyniki i cały zespół prezentuje te wyniki interesariuszom.

Jak Wam się to podoba? Domyślam się, że każdy z nas IT’menów chciałby pracować właśnie w takim zespole, to co … do dzieła :).